Karolina i Grzegorz - Wesele w namiocie - Artis Moderówka
Serwus!
Bardzo dawno nas tu nie było! Dziś chcemy wrócić się do początku tego sezonu i pokazać historię Karoliny i Grześka wesele Artis Moderówka.
Co tu dużo pisać.. Było magicznie! Ogrom radości, mnóstwo kwiatów, wiosenne słońce, piękny kościół, wzruszająca ceremonia, wesele w namiocie. Można by długo wymieniać, ale po kolei.
Z Grześkiem poznaliśmy się na weselu Eweliny i Pawła, już jakiś czas temu, wszystko za sprawą zespołu Taura, którego serdecznie polecamy :) Grzesiek gra tam na klawiszach.
Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że za jakiś czas spotkamy się w sercu naszego rodzinnego Jasła. Pod słynnymi parasolami na rynku, żeby poznać Karolinę (która niewątpliwie była mózgiem całej ślubnej operacji) i obgadać wszystkie szczegóły. :)
Kwiecień w tym roku zaserwował nam wiosnę w wersji 2.0 i nie różniła się ona od statystycznego lata. 21 kwietnia, bo właśnie wtedy Karolina z Grześkiem powiedzieli sobie sakramentalne "tak", od rana mocno świeciło słońce, co z pewnością pozytywnie wszystkich nastroiło na resztę dnia.
Wspomnieliśmy już, że mózgiem operacji była Karolina. Podczas przygotowań było to widać najlepiej. Cóż… wszystko było starannie dopracowane w najmniejszym szczególe! W całym domu panował niesamowity spokój, co w taki dzień zdarza się niezwykle rzadko. Nad całością czuwały także cztery druhny w cudownych sukniach zdobionych mieniącymi się cekinami. <3 W szumie i zgiełku przygotowań znalazł się nawet czas na lampkę szampana!
Ceremonia ślubna odbyła się w pięknym kościele we Frysztaku. Nie wiem jak Was, ale nas zawsze wzrusza, gdy to właśnie tata odprowadza Pannę Młodą do ołtarza. Buziak w czółko od taty na symboliczne "pożegnanie" jest powodem niejednej uronionej łzy i chyba każdego łapie za serce.
Przez całą mszę, światło cudownie tańczyło po kościele wpadając przez kolejne okna. Cekiny na sukniach druhen magicznie odbijały promienie słońca.
Wesele w namiocie – wesele Artis Moderówka
Wesele w namiocie to bardzo ciekawa alternatywa dla tradycyjnych sal weselnych. Restauracja Artis w Moderówce (w połowie drogi między Jasłem a Krosnem) posiada dwa namioty, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem młodych par. Właśnie dlatego nasi młodzi właśnie tam postanowili zorganizować swoje wesele.
Wszystko było pięknie zaplanowane. Dekoracje przygotowała dla nich firma Impresja Dekoracje. Dominował złoty kolor i oczywiście naturalna zieleń, oczywiście kwiatów również nie brakowało. Chyba nikt nie przeszedł obojętnie także obok słodkiego stołu,gdzie znajdowały się przeróżne pyszności! To co tygryski lubią najbardziej. Tuż obok namiotu znajduje się piękny ogród w którym wielu gości znajdują dla siebie miejsce na odpoczynek i spokojne miejsce na rozmowy, dzieci również mają tam swój kąt i ochoczo z niego korzystają :) Po toaście i uroczystym obiedzie przyszedł czas na romantyczny pierwszy taniec oraz szaloną zabawę która trwała prawie do rana. Dlatego cieszymy się, że to my mogliśmy towarzyszyć Karolinie i Grześkowi w tym dniu i, że to właśnie my mieliśmy przyjemność uwieczniać te wszystkie piękne emocje i chwile wzruszenia. Scrollujcie w dół i zobaczcie jak wyglądało wesele Artis Moderówka.
Make-up: Kinga Bednarz Make-up Artist
Suknia: Madonna- Milla Nova
Garnitur: Bytom
Dekoracje: Impresja Dekoracje
Zespół: Ancora
Oglądnijcie jeszcze gorącą włoską sesję w Cinqe Terra.
Madzia i Piotrek - sesja narzeczeńska we Włoszech - Cinque Terre
Czekaliśmy na moment, kiedy będziemy mogli pokazać Wam sesję z Madzią i Piotrkiem – sesja narzeczeńska we Włoszech. Pomimo, że łatwo nawiązujemy więź z naszymi Parami, to w tym przypadku nastąpiło coś wyjątkowego. Od pierwszej chwili poczuliśmy jakbyśmy znali się od wielu lat, takie automatyczne porozumienie. Co więcej? Ich pierwsza wiadomość do nas nie zawierała tekstu składającego się ze zlepku informacji. Specjalnie dla nas nagrali opowiadający o nich film w scenerii Placu Szczepańskiego, gdzie się poznaliśmy. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i wiedzieliśmy – z tą Parą bardzo chcemy współpracować.
Sesja narzeczeńska we Włoszech
Madzia i Piotrek wymarzyli sobie sesję narzeczeńską we Włoszech. Miało być naturalnie, gorąco, pięknie wokoło i w tym wszystkim miała dziać się ich subtelna miłość. Czyli wszystko to, co uwielbiamy.
Nasz wspólny wyjazd był absolutnym spontanem, ale to jeden z wyjazdów, który właśnie dzięki tej spontaniczności pozostanie na długo w naszej pamięci.
Sesja narzeczeńska we Włoszech jest podzielona na trzy części – każda z nich odbyła się w innym miejscu. Najpierw udaliśmy się do Cinque Terre. Jest to park narodowy (notabene, dla nas jeden z piękniejszych, jaki widzieliśmy) składający się z pięciu nadmorskich miasteczek. Jednego dnia odwiedziliśmy wszystkie, co było pomysłem szalonym, ale jak zauważyliśmy później, spotkanie naszej czwórki co rusz owocowało szalonymi pomysłami. Kiedy dotarliśmy do pierwszego miasta postanowiliśmy się udać na dwugodzinny trekking po mocno górzystym terenie, ale Madzia nie miała ze sobą butów sportowych. Dla niej to był żaden problem – przeszła z nami cały dystans i ani na momencik nie zagubiła pogody ducha, ani razu nie zamarudziła! Byliśmy pod wielkim wrażeniem, bo my, pomimo posiadania na sobie odpowiedniego obuwia, mocno odczuliśmy ten spacer na swoich dolnych kończynach.
Cinque Terre jest piękne, ale trudne do fotografowania. Wszędzie znajduje się bardzo wielu turystów, co utrudnia pracę fotografa, ale też w pewien sposób wpływa na pozującą Parę, ponieważ cała aura zostaje obdarta z intymności. Na szczęście Hubert całkiem przypadkowo wypatrzył uroczą winnicę, która stała się tłem do kilku naszych ulubionych zdjęć z tego dnia.
Urokliwe miasteczko Sestri Levante
Kolejne dwie części sesji odbyły się już w Sestri Levante, czyli mieście, w którym mieszkaliśmy. Tutaj po prostu szliśmy przed siebie, odkrywając przeróżne zakamarki. Madzia i Piotrek zachowywali się naturalnie, a my wyłapywaliśmy ich gesty okraszone wyjątkowym włoskim krajobrazem. I w ten sposób „złapaliśmy” ich spojrzenia, uśmiechy, ale również tak prozaiczne, ale urokliwe rzeczy, jak ślady ich stóp na piasku.
Pomimo że z powodu dzielącej nas różnicy wieku, nazywamy Madzię i Piotrka „dzieciakami”, to wiele możemy się od nich nauczyć. Każdej parze życzymy tak dojrzałego podejścia do swojego związku i uczucia, pełnego akceptacji, tolerancji i szczerości.
Jeżeli czujecie niedosyt, zapraszamy do oglądnięcia innego naszego wpisu - Plener ślubny w Anglii
Wejdź również do naszego znajomego, który wykonał piękną sesję ślubną w Irlandii.